17.09.2016 Triathlon Stryków – reaktywacja, czyli jak nie powinno się startować w triathlonie.

17.09.2016 Triathlon Stryków – reaktywacja, czyli jak nie powinno się startować w triathlonie.

17.09.2016 Triathlon Stryków – reaktywacja, czyli jak nie powinno się startować w triathlonie.

Dystans. Właśnie 1/4 IRONMAN, czyli 950m pływania 45km na rowerze i 10,5 km biegu. Każdy z tych dystansów jestem w stanie zrobić w każdej chwili, hym prawie każdej chwili. Teraz jak to piszę nie mam ochoty. Jakiś taki zużyty jestem.

Plany startu w triathlonie miałem już od 2014 roku ale do tej pory nic z tego nie wyszło. Zawody są organizowane tak jakoś daleko jak dla mnie i nie wyszło. Od kiedy dowiedziałem się, że tuż za miedzą w Strykowie będzie triathlon i to w dystansie w który sobie upatrzyłem. Klamka zapadła szybka opłata i kilka miesięcy oczekiwania na start. No właśnie oczekiwania a nie przygotowań. Owszem były różne biegi krótsze i dłuższe, jednak triathlon, co by nie powiedzieć swoją specyfikę ma.

Dlaczego triathlon? Nie bardzo umiem pływać i nigdy nie pływałem na otwartym akwenie więcej niż ze 250m. Roweru szosowego nie mam. Wsiadam na swojego klamota (górala) złożonego samodzielnie ponad 15 lat temu i ulepszonego z pomocą opon o gładkim bieżniku, raczej rzadko i na dystanse transportowe max do 30km. Bieganie jak to bieganie nie ma rewelacji udaje się zaliczać kolejne Parkruny i czasem biegi na 10km, czyli trening raz na tydzień jak dobrze pójdzie 5 lub 10km albo jakieś bieganko w tempie konwersacyjnym. Podsumowując triathlon to jest to czego należy spróbować. Taaaaa

Zawody były super przygotowane za wyjątkiem nieco chaotycznego głównego sędziego. Pomimo godzinnej odprawy w piątek nie udało się we wszystkim zorientować i rano przed biegiem powoli docierało do mnie to czego nikt wcześniej nie potrafił przekazać ani poradzić. W ogóle logistyka w triathlonie to podstawa. Nie wiem jak ludzie robią T1 czyli pierwszy przepak z pływania na rower w minutę z haczykiem. Mnie zajęło to ponad 5 minut a wydawało się, że góra 3min. Chciałbym to zobaczyć z bliska ale mam pewne podejrzenia. Podobnie w T2 czyli przepak z roweru na bieg też ok minuty a ja ponad 3.

1Startujemy z wody więc chwilę trwa wchodzenie i ustawienie się na linii startu tj pomiędzy pomostem a motorówką. Organizator w pakietach dał obowiązkowy czepek w kolorze żółtym i nr startowym więc po wejściu do wody wyglądamy jak banda szalonych minionków.

Tragedia w trzech aktach ze szczęśliwym zakończeniem.

Pływanie: triathloniści pływają głównie kraulem.

Niestety mój kraul jest bardziej podobny do topienia marzanny więc naturalnym wyborem była żabka. Pierwsze 100m pokusiłem się o płynięcie kraulem żeby nikogo nie kopnąć, a jak się trochę rozluźniło zmieniłem na styl w którym czuję się znacznie lepiej. Była silna pokusa żeby dostosować się do tłumu ale mam to gdzieś. Marzanna idzie na dno a mnie życie miłe.

Czas 162 – 22min 48sek

T1. Przepak na rower. Zrzucam piankę, wycieram stopy i skarpety eeeee nie ma skarpet zapomniałem. Trudno. Spodenki rowerowe, koszulka rowerowa z kieszonkami zawczasu naładowanymi frykasami, dwa żele i dwie paczki sezamków. Buty naciągam w nieco dziwnej pozycji i łapie mnie skurcz w prawej łydce dziwne. Zakładam kask i lecę. Wtem sędzia na mnie krzyczy, załóż numer startowy. OK sorki.

Czas: 5:13

Rower: triathloniści używają rowerów szosowych.

Lekkie, dające opływową pozycję a przede wszystkim minimalne opory toczenia.

8Jak wcześniej wspomniałem mój rower nie należy do tej kategorii. Co więcej przez ostatnie trzy dni jeździł rozłożony bez kół w bagażniku samochodu i się chyba troszkę obraził. Przed startem należało nieco ustawić przerzutki, hamulce i nasmarować łańcuch bo zaczął już zgrzytać. Oponki mam gładkie więc niby wszystko ok ale to nie to samo co szosa tym bardziej jak się ich nie dopompuje.

Dobiegam do tzw belki dopiero za którą można wsiąść na rower. Rękawiczki na rogach założę w trakcie jazdy tylko jedna mi spadła i musiałem się cofnąć. Nic to siła jest lecę dalej. Od razu czuć, że dziś wiatr postanowił sobie poszaleć. Pierwsze 6 km wmordewind i zyskujemy na wysokości 40m. Na szczęście potem jest z górki i z wiatrem. Na zjeździe do Strykowa z wiaduktu nad autostradą można poszaleć, jak na górala, i wychodzi 50km/h. Szybki nawrót i tak jeszcze trzy razy. Na czwartym kółku ok 37km sił już brak i na podjeździe osiągam prędkość 10km/h ale jadę.

Czas 218 – 1h 45min 16sek

T2: Przepak na bieg.

Po zejściu z roweru nogi nie bardzo wiedzą co mają robić. Nieco usztywniony poruszam się raczej bez gracji. Rower na stojak, kask i nr startowy. Zrzucam koszulkę która jakoś się za bardzo klei spodnie rowerowe. Zakładam koszulkę Szakalową krótkie spodenki i buty biegowe. Dobra lecę dalej. Wtem sędzia krzyczy gdzie masz numer. Na rowerze został. Ech. W tle słychać jak spiker wywołuje finiszerów i nie jest to pierwszy triathlonista. Nic to czuję się dobrze a czas rowerowy pozwala przypuszczać, że będzie dobrze.

Czas 3min 22sek

Bieganie: Triathloniści biegają

Lecimy pierwszy kilometr stuka po 5:16 za szybko. Zwalniam i drugi już bardziej zgodny z planem 5:54 jak tak utrzymam będzie super. Jest zapas czasu po rowerze. Biegnę tym tempem jeszcze ok 500m do małej górki i dupa. Przechodzę w marsz nie jest dobrze. Sapię straszliwie ale co tam. Za kilometr będzie woda więc sobie odsapnę. Niestety wody nie ma. Jak to nie ma pytam. Gdzie jest? Miała tu być przy mijance. Nie wiemy. Taaaa. Biegnę dalej po płaskim i z górki jakoś się biegnie pod górkę raczej idzie i tak Gallowayem stosowanym. 5 km zamykam z czasem 32min i jest upragniona woda. Stoję jakiś czas i gapię się w kubek. Biorę małe łyki ale nic nie wchodzi. Co jest?

Dalej to już równia pochyła więcej idę niż biegnę wyprzedzają mnie kolejni zawodnicy co wcale nie poprawia nastroju. Na 7,5km dostaję jasny i klarowny sygnał z dołu i lecę w krzaki. Przez chwilę jest lepiej ale kolejne kilometry dłużą się niesłychanie. 9km 7:32, 10km 7:42, ostatnie 500m udaje się jakoś po truchtać bez przerw w tempie 6:30. META

Czas 218 – 1h 17min 37 sek

Ostateczne wyniki czas 3:34:16 miejsce 221

12

Zawody ukończyło 223 osoby.

Najlepsi:

Sergiusz Olejniczak z czasem 2:05:32
Pływanie  13min21sek, T1 0min59sek, rower 01h07min55sek, T2 1min:10sek bieg  42min07sek

Adrianna Kaźmierczak-Sowa 2:36:48
Pływanie  22min37sek, T1 1min37sek, rower 01h23min39sek, T2 1min:36sek bieg  47min19sek

Co tu więcej powiedzieć. Ukończyłem jak chciałem, planowałem się zmieścić w 3:15-3:30 i prawie się udało. Lista drobnych błędów i zaniechań jest długa i wiele jest do zrobienia żeby w przyszłym roku było lepiej. Tym optymistycznym akcentem kończę i do zobaczenia za rok.

Moment jeszcze nie. Dziękuję. Przemkowi za wspólny start choć widzieliśmy się tylko na starcie i mecie, jego debiut był znacznie bardziej udany, oraz Kasi z Iławy za wsparcie na 6 i częściowo 7 km.

>>WYNIKI<<

WWW oraz foto:
http://triathlonstrykow.pl/
https://www.facebook.com/Triathlonstrykow/?fref=ts