Pierwsza Bitwa o Łódź w wersji zimowej organizatorzy reklamowana jako najtrudniejszy bieg na ziemi Łódzkiej. Sam bieg odbył się na terenie Stacji Nowa Gdynia oraz najbliższego lasu Okręglik.
Jak w każdym biegu przygodowym liczy się inwencja organizatorów. Przeszkody naturalne i sztuczne ich lokalizacja i stopień trudności ma niebagatelne znaczenie dla całego biegu. Opony w różnych konfiguracjach, rusztowania, ławeczki, palety dodatkowo warunki zimowe pozwoliły na zapewnienie kąpieli w przeręblach, wyciętych w 10 cm lodzie, zaraz przed biegiem przez strażaków. To chyba była najbardziej zagadkowa część biegu. Rozmawiając z innymi uczestnikami tylko ten jeden aspekt biegu był omawiany. W co się ubrać żeby się nie wychłodzić, lekko, grubo, wcale. Po prostu tak aby nie za bardzo zmarznąć.
Na starcie trójka Szakali Małgosia Michalak-Mattar, Szymon Drab i Ja. Tyle, że Szymon nie biega dziś tylko coś kręci. Skromna ale godna reprezentacja.
Sam pomysł uczestnictwa w tym biegu nie był spontaniczny. W końcu grudnia okrągłe 40-te urodziny więc w prezencie od siebie dla siebie postanowiłem spróbować innego biegania. Czyste bieganie jest fajne ale biegi na orientację dają większą przyjemność a jak z biegami przygodowymi? Trzeba było spróbować.
Jak na warunki zimowe było całkiem ciepło temperatura ok. 20C i bezwietrznie. W porównaniu do warunków sprzed kilku dni (do -150C), toż to po prostu upał. Na koniec nawet słońce wyszło zza chmur, na pocieszenie dla zawodników po trudach biegu.
Trasa to były dwie duże pętle po lesie z placem zabaw (przeszkody) po ok. 3,5km oraz małe kółko rozgrzewkowe 800m, dookoła Stacji Nowa Gdynia. Zgodnie z pierwotnym założeniem do pierwszej przeszkody trzeba być z przodu, bo tam się korkuje, więc co sił w nogach ale tak aby nie wywinąć orła. Buty z kolcami by się przydały a nie wytarte adidasy. Pomimo startu z końca stawki przebiłem się do pierwszej 30 i na skok przez płot po rusztowaniu nie musiałem długo czekać. Po lesie jak na biegach na orientację trochę krzaków, nierówno i ślisko. Drugi płot bez czekania i na plac zabaw. Najmniej przyjemną przeszkodą była siatka, pierwsza przeszkoda na placu. Potem rów z oponami, przeskok nad ławeczką. Ławeczki na placu gęsto raz nad raz pod. Bieg ok. 100m z oponą, murek z palet i biegniemy dalej. Teraz clou programu, woda. Ostry zbieg na lód do bajorka i przerębel. Nie ma co się bać trzeba skakać. Zimno ale znośnie jest. Wyjście na śliski lód i druga przerębel. Po drugiej kąpieli chwyta za stopy mróz ale trzeba biec żeby rozgrzać nogi. Na pomoście żona z dziećmi kibicuje a mnie nogi chcą odpaść. Macham uśmiecham się krzywo i lecę dalej. Następna przeszkoda to tunel pod torami i bieg rzeką Wrzącą. To nie dowcip, to dolina rzeki Wrząca, chyba tylko nieco ostygła. Znowu po lesie, tylko dwa odcinki ścieżką reszta po krzakach. Ponownie przez tunel i wzdłuż płotu i do mety. Tyle, że to dopiero pierwsze duże kółko. Teraz przynajmniej wiemy co nas dokładnie czeka. Pod koniec drugiego kółka lekki kryzys tlenowy idę z 50m i wyprzedza mnie 5 osób.
Ostatecznie na mecie:
Małgosia na miejscu 7 pierwsza kobieta z czasem 41:09.
Ja melduję się jako 34 z czasem 45:48.
Dominika Wilijewicz była zaś na 101 miejscu.
Jest dobrze nawet bardzo. Uczestników 122 więc statystycznie biorąc lepiej mi poszło niż czy czystym bieganiu.
Najlepszy Adam Ciechański z czasem 35:26 oraz nie pechowym numerem 13. Gratulacje
Dzięki uprzejmości Stacji Nowa Gdynia start, meta oraz cały socjal biegowy był bardzo komfortowy. Gorący posiłek regeneracyjny i herbata bez ograniczeń, depozyt, ciepłe prysznice, ognisko itd. Wszystko pod ręką oraz przygotowane odpowiednio do ilości uczestników.
Bitwa o Łódź w wersji zimowej nie rozczarowała atrakcjami. Warunki trochę dały w kość ale bez przesady. Mój pierwszy bieg przygodowy mógłby być może nieco lżejszy ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Ten rok ma przebiegać pod znakiem tego typu biegów a więc czeka mnie jeszcze SpartanRace i HuntRun może Kaszubski Kaper. W każdym razie będzie się działo.
Dla kogo są takie biegi. Cóż z mojego punktu widzenia dla każdego. Dla każdego kto nie boi się ubrudzić, zamoczyć, zmarznąć i osiągnąć to czego nie da „czyste bieganie”. Zwrot ten nabiera nowego znaczenia J
Pozdrowienia dla organizatorów, kibiców a w szczególności dla uczestników. Do zobaczenia w błocie.
Szakal Bałut z Bałut Dominik
Linki:
http://www.bitwaolodz.pl/zima/
https://stacjanowagdynia.pl/
Zdjęcia:
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1678985222340136.1073742047.1588266968078629&type=3
Video Szymona: