Marathon San Jose Costa Rica – Maraton w Kostaryce – Cz. III

Marathon San Jose Costa Rica – Maraton w Kostaryce – Cz. III

top1.12.2012
San Jose – nieciekawe, dość brudne, gwarne. To światowa stalica sieciowych fast-foodów, McDonalds co 100 metrów, inne pyszności nieco rzadziej.

Załatwiamy sprawy w biurze maratonu (gdy tylko je odnaleźliśmy) i ruszamy w góry, do Parku Narodowego Braulio Carillio. Znów autobusem przez chmury, znów pada. Park rozczarowuje. Dla podróżnych przygotowano dwie ścieżki po obu stronach ruchliwej i diabelnie głośnej drogi, to pętle po 1,6 oraz 1 km. Atrakcja kosztuje 8$. Nie zdecydowaliśmy się na komercyjny „raj” kilka kilometrów wcześniej. Przy tej samej uroczej drodze można odwiedzić park linowy za 50$ lub pojeździć linowym tramwajem za jedyne 60$.

Przyroda na ścieżkach to głównie flora. Atrakcje fauny reprezentował piękny błękitny wielki motyl morpho (poświęcił nam 10 sekund) oraz tysiące mrówek niosących w długich kolumnach kawałki liści trzymane pionowo. Całe szeregi ruszających się zielonych żagielków. Rewelacja, ale dobrego zdjęcia zrobić im nie sposób.

2.12.2012 – Depesza po Maratonie.

„Czas 3:34; bieg b.ciężki. Na wysokości ponad 1000 m n.p.m., co się czuje. 3 pętle z mnóstwem podbiegów, na koniec 2km mocno up”.

MR