Men Expert Survival Race 19.06.2016

Men Expert Survival Race 19.06.2016

12 po mecieZacznijmy od początku. Dostałem prezent z okazji okrągłych 40-tych urodzin od przyjaciół. Opłacony start na bieg z przeszkodami szumnie zwany Men Expert Survival Race. Prezent jak najbardziej trafiony, za który im bardzo serdecznie dziękuję.

Wyjazd do Warszawy planowałem samotny jednakże niezwykły zbieg okoliczności spowodował iż miałem pomoc w osobie Radka, jednego ze sponsorów mojego biegu.

Biuro zawodów okazało się całkiem niezłą przeszkodą i survivalowym wstępem do biegu. Kilkaset osób w Centrum Olimpijskim stłoczonych na stosunkowo niewielkiej powierzchni starało ogarnąć Co? Gdzie? i Jak? Ze względu na to, iż biuro zawodów było czynne wyłącznie w dniu biegu należało się spodziewać dużej ilości ludzi ale organizacja biura nie sprostała temu zadaniu. Dzięki półtoragodzinnemu zapasowi udało się odebrać cały pakiet raptem ok 20 min przed biegiem. Nie wszystkim się udała ta sztuka. Na szczęście spóźnialskich dopuszczano do biegu w kolejnych falach tylko w wynikach pojawili się z czasami jakby startowali w swojej fali.

Okolice startu i mety usiane były różnymi atrakcjami do sprawdzenia się ze sobą lub innymi zawodnikami. Siłowanie na rękę, wiszenie na drążku, dźwiganie ketla oczywiście dla tych, którzy osiągnęli założony rezultat mały upominek od sponsorów biegu. Atmosfera gorąca, głośna i wypełniona bojowymi okrzykami.

8 King KongStarty odbywały się co 15 min w grupach ok 100-150 osobowych w celu ograniczenia korkowania się trudniejszych przeszkodach. Moja fala o 14:15 miała opaski czerwone co na trasie było pomocne w określeniu własnej pozycji. Po wpuszczeniu zawodników w boks startowy organizatorzy rozpoczęli dość dynamiczną rozgrzewkę, którą sobie odpuściłem. Przy ok 30 stopniowym upale w pełnym słońcu zamiast podskakiwać postawiłem na spokojny rozruch stawów.  Doświadczeniem poprzedniego biegu >>Link tutaj<< ustawiłem się na pierwszej linii żeby do pierwszej przeszkody dolecieć zanim się zakorkuje.

Trzy, Dwa, Jeden STAAAAARTTTTT  i poszli.

Pierwszą przeszkodą po ok 100m była sterta opon a zaraz potem drabinki zawieszone nad basenem z wodą „Monkey Bar”. Siłowa przeszkoda najpierw drabinki w górę porem w dół. Po jej pokonaniu byłem na czwartym miejscu. Taki początek mi się spodobał. Upał dawał się we znaki. Bardzo szybko zrobiło się duszno i biegło się kiepsko ale temperatura nikogo nie oszczędzała. Następnie wpadliśmy w krzaki wąska kręta ścieżka do brzegu Wisły. Trasa na tym kawałku bardzo urozmaicona i w cieniu. Trasa prowadziła kilkukrotnie do brzegu i w krzaki i dzięki kilku metrowej różnicy wysokości dawały w kość. Na tym odcinku co chwila przebiegaliśmy po ścieżce rowerowej  i podobno część osób biegała na skróty.

Na wąskiej plaży usytuowane zostały kolejne przeszkody. Niestety brak wolontariuszy i jedną z przeszkód pokonałem tak jak biegnący przede mną, czyli nieprawidłowo, górą a nie dołem i taplanie w błocie mnie ominęło. Czołganie pod drutem kolczastym, przeskok przez wieloryba (duże dmuchane cygaro) tu przydała się pomoc pierwszej napotkanej osoby z poprzedniej fali. Ciężko się było rozpędzić ponieważ był sypki piasek. Kolejny był basenik z płachtą. Zapytana wolontariuszka jak mamy to pokonać? Nie wiedziała. Zajęła się dalej telefonem a czołówka naszej fali 6osób  po szybkiej konsultacji uznaliśmy, że lecimy dołem i to było prawidłowe rozwiązanie tej zagadki.

Dalej równoważnia, ścianka ok 2m wysokości po której wysunąłem się na prowadzenie naszej fali ale tylko na krótko. Dyspozycja biegowa słaba ale przeszkody siłowe i te na których potrzebna dobra koordynacja to jest to co lubię.

7 MaglownicaPodbieg do Cytadeli trochę mnie zdusił potem przez Bramę Straceń, kawał historii przed nami oraz kilka nowych przeszkód. Najpierw Cube skok na dmuchaną poduchę z 2m po 4 osoby naraz. Tutaj wolontariusz dawał radę ustawiał kolejkę i hop. Mnie trochę zmieliło i spadłem z poduchy na ziemię. Nie wszyscy skoczyli w tym samym momencie. Na szczęście obyło się bez kontuzji. Dalej Slip&Slide duża ok 100m nawadniana zjeżdżalnia i basen na końcu, podobno z pianą. Wreszcie trochę chłodu. Niestety zjeżdżalnia ustawiona w takim miejscu, że po przejechaniu 20 m dalej trzeba było biec.

Wybiegamy z Cytadeli i biegniemy pod samymi murami widokowo jest fajnie. Ostry zbieg i na korzeniach tracę pion i obijam biodro. Dalej Park Fosa i fontanna tutaj tracę kilka pozycji w wodzie. Jest przyjemnie chłodniej ale trzeba biec dalej. Zawrotka na przeszkodzie „Dobry balans” czyli belki przez rów z bagienkiem. Dostajemy kontrolne pieczątki, krótka konwersacja z uczestnikami poprzedniej fali:

  • Co to jest?
  • Dopuszczony do obrotu na terenie Unii Europejskiej.
  • Raczej towar wybrakowany. :)

6 CubeGórki dołki, długi odcinek biegowy, na którym prawie dostałem pić od kibiców. Niestety ta woda była dla kolegi za mną. Mnie by się bardzo przydała. Organizatorzy przewidzieli jeden punkt z wodą ale tylko dla dystansu 12km dla 6km dopiero na mecie.

Buch – jak gorąco!

Uch – jak gorąco!

Puff – jak gorąco!

Uff – jak gorąco!

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,

napieram …

Maglownica, niby nic trzeba się przecisnąć przez dwa rzędy opon przewleczonych przez cztery żerdki dwie na górze i dwie na dole. Brzmi zwyczajnie ale to chyba najbardziej pomysłowa przeszkoda. Dopóki mam kontakt z podłożem jakoś idzie dalej ruchy robaczkowe i rękami próbować coś złapać po drugiej stronie. Na chwilkę utykam chyba lepiej byłoby to zrobić na plecach.

Odcinek na plaży zaorał mnie strasznie. Głęboki sypki piach, ludzie na leżaczkach zimne piwko się leje odpoczywają na leżaczkach w cieniu. Masakra. Ta przeszkoda zostawiła ślad choć była nieplanowana a „Demotywatory” dopiero przede mną.

9 WikingowieWbiegam do lasu i wreszcie upragniony cień. Przy następnej przeszkodzie, którą jest chyba jakaś klapa kanału burzowego, mały korek i kilka minut odpoczynku. Kiedy przychodzi moja kolej wbiegam nadzwyczaj sprawnie. Wybiegamy z lasu i co to zaraz meta. Najpierw duży korek do „King Konga” obręcze gimnastyczne nad wodą. Dużo osób spada, rzucają się, podciągają i lądują w małym bagienku. Czekam na swoją kolej ok 10 min ale przynajmniej można spokojnie pogadać. Pokonuję dość sprawnie „King Konga” i biegnę na „Wikingów” wybieram takiego mniej przygotowanego i łup, okulary mi spadają ale łapię je w locie ale jestem za nimi. Teraz qlou programy Quater Pipe czyli połowa rampy jak na skate parku. Pierwsza próba nieudana za drugim razem łapię pomocną dłoń. Jestem na górze. Wbiegają następni, pomagam dwóm osobom i zbiegam na dół a za zakrętem meta. To już koniec. Jak to? Ej no ja chcę więcej.

Zmęczony, zadowolony z biegu i zawiedziony organizacją.

Tak, te biegi przygodowe to jest chyba moje przeznaczenie :-)

Najszybsza na 6 km Ania Szulecka 43:24
Najszybszy na 6 km Dariusz Ilnicki 36:01

11 metaWynik: 160/1046 czas nieistotny 1:01:48 jeśli ma być wynik biec trzeba w pierwszej fali.

Ciekawe przeszkody a pomimo błędów organizacyjnych polecam.

Następny bieg w Poznaniu 18.09.2016r.

Mam nadzieję, że Organizatorzy na przyszłość wyciągną wnioski z zastrzeżeń uczestników co sprawi, że bieg będzie bezpieczniejszy i o takiej samej trudności dla wszystkich.

Już za chwilkę (2-3.07.) jadę do Bałtowa. Będzie się działo.

Strona: http://menexpertsurvivalrace.pl/
Wyniki: http://bit.ly/wynikiWawa2016
FB: https://www.facebook.com/SurvivalRace/?fref=nf
Mapa: https://www.google.com/maps/d/viewer?mid=1sVO1zJCTdJG5K8Ok7uejCewHsaU

Zdjęcia: Dawid Żak, Survival Race, Rudy

>>Galeria zdjęć<<

Film:

 

Dominik Kowalewski