Rupertus Thermen Lauf 2011 – czyli jak Szakal Andrzej srogi odwet na Niemcach wziął

Rupertus Thermen Lauf 2011 – czyli jak Szakal Andrzej srogi odwet na Niemcach wziął

 zdjątko2Gdy w kalendarzu imprez biegowych „sezon ogórkowy” pora na wspomnienia. Wyścigiem, który najbardziej zapadł mi w pamięci jest półmaraton rozegrany 28 sierpnia 2011 roku w ramach zawodów Rupertus Thermen Lauf w niemieckiej, wypoczynkowej miejscowości Bad Reichenhall, położonej przy granicy z Austrią.

 Piękna  pogoda, rześkie powietrze oraz malownicza, leśna trasa u podnóża majestatycznych gór ze szmaragdowymi  alpejskimi jeziorkami i urokliwymi wodospadami, nad którym przebiegało się po mostkach. W takich warunkach chce się żyć i ścigać.

Na starcie gorący doping kibiców: weiter, weiter – wir wollen euch kämpfen sehen !!! Poczułem taką moc jakby w moich żyłach zamiast krwi zawrzało gorące paliwo jądrowe. Biegło mi się rewelacyjnie. Nic więc dziwnego, że wyścig ukończyłem jako pierwszy, mocno deklasując niemieckich rywali. Miny mieli nietęgie. Pokazałem im trochę słowiańskiego biegania. Wziąłem na nich sportowy odwet za klęski naszych piłkarzy nożnych. Wysoką nagrodę pieniężną przeznaczyłem oczywiści na szlachetne cele tzn. na fajne ciuchy i mój wakacyjny fundusz socjalny. Najlepsze było jednak to, że na mecie czekała na mnie śliczna  dziewczyna i soczysty buziak.

zdjątko1Ech…fajnie sobie pomarzyć. Tak naprawdę było trochę inaczej. Trasa biegu rzeczywiście zjawiskowo piękna. Nie dane mi było się jednak nią nacieszyć. Tuż przed startem rozpętała się straszliwa burza. Było ciężko. Biegło się w strugach ulewnego deszczu, w błotnistych kałużach po kostki, slalomem pomiędzy piorunami i grzmotami. Kubki z wodą, podawane często przez wolontariuszy  (tak pożądane w innych okolicznościach) teraz odbierałem jako obelgę, ukierunkowaną na wyszydzenie i upodlenie zawodników. Jakby mało było tego co waliło na nas z nieba.  Jedyną otuchę dodał mi mój szwagier, który skandował łamaną polszczyzną: Szakale Bałut, Szakale Bałut !!!

Do mety dotarłem wyziębnięty i skrajnie wyczerpany. Wyglądałem  jak obrzygana sierota. Zająłem dopiero 23 miejscu z czasem 1:25:33. Sportowy odwet mi się jednak udał. Z uwagi na to, że byłem jedynym Polakiem, mój kraj uzyskał najlepszy czas średni 😉

Szakal Andrzej

Obraz 007 zdjątko3