XXIII Bieg Niepodległości – relacja Emila i Ani

Istnieje wiele sposobów na celebrację Święta Niepodległości. Niektórzy maszerują, inni obserwują defilady albo dumają w domowym zaciszu nad losami Ojczyzny. Szakale Bałut postanowiły jednak w inny sposób świętować ten ważny dzień i z samego rana wyruszyły pociągiem do Warszawy na XXIII Bieg Niepodległości.

Po prawie dwugodzinnej podróży i wysiadce na Dworcu Centralnym ekipa Szakali w składzie : Malwina Kaniewska, Anna Otocka i Emil Waśkowski oraz trójka niezrzeszonych, acz nader sympatycznych osób : Karolina, Darek i Michał, udała się w stronę miejsca rozgrywania zawodów, gdzie dołączył do nich Michał Bala. Niestety były pewne problemy z szatniami, które rozlokowano w kilku różnych miejscach wprowadzając tym samym pewne zamieszanie.

Nie zmąciło to jednak naszej szakalowej czujności i skupienia. Po krótkiej rozgrzewce i aerobiku ponad 7 tysięcy uczestników (w tym rolkarze i nordic-walkerzy) ustawiło się na starcie. Oczywiście w tak podniosłym dniu nie mogło zabraknąć Hymnu Narodowego, toteż wszyscy solidarnie przyjęli postawę patriotyczną i odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego.

Tradycją Biegu Niepodległości jest postać Marszałka Piłsudskiego, który w klasycznym samochodzie z początku XX wieku prowadzi biegaczy na trasie – i tym razem Marszałek nie zawiódł. Cała oprawa startu okazała się niezwykle klimatyczna.

Trasę biegu wytyczono jedynie wzdłuż al. Jana Pawła II, co można uznać za plus, ponieważ była bardzo szybka, choć nie tak malownicza jak ta z Biegu Powstania Warszawskiego.

Niestety znaczniki kilometrów były słabo widoczne, ponadto nie przewidziano dla zawodników punktu z wodą po 5 kilometrze, co zaskoczyło bardzo autora niniejszej relacji. Są to jednak mało istotne detale i nie zmienił ogólnego, bardzo pozytywnego wrażenia, jakie wywołały u nas te zawody.

Świetnie poradziła sobie piękniejsza część Szakali – Malwina Kaniewska czasem 47:53 pobiła swoją dotychczasową życiówkę, zaś Anna Otocka wybiegała znakomity czas 45:09 (a dwa tygodnie wcześniej biegła swój pierwszy w życiu maraton!). Michał Bala pobiegł po długiej przerwie na dobre 44:05, natomiast Emil Waśkowski uzyskał czas 40:41.

Zawody biegowe wśród pań z czasem 33:44 wygrała Iwona Lewandowska, a najszybszym panem został Arkadiusz Gardzielewski z wynikiem 29:26.
Miejmy nadzieję, że wrócimy tam za rok i pobiegniemy wszyscy poniżej 30 minut.
Emil Waśkowski
                                                                                   

Anna Otocka:
Rekordowy 23.bieg Niepodległości!

11 listopada 2011 jak co roku w Warszawie odbył się Bieg Niepodległości, jednak tym razem na imprezę przybyło aż 7,5 tyś osób! Limit skończył się blisko dwa tygodnie przed biegiem! A lista rezerwowych prawie nie miała końca…

Na szczęście grupa przezornych Szakali zapisała się wystarczająco wcześnie i wzięła udział w biegu. Reprezentowali nas Emil Waśkowski, Malwina Kaniewska, Michał Bala i oczywiście ja.

Z własnych doświadczeń wiem, iż przygotowanie biegu dla blisko 300 osób to nie lada wyzwanie, a co dopiero dla aż 7,5 tyś! Tym bardziej chylę czoła dla organizatorów, którzy potrafili zadbać o wszystko. Zawodnicy byli przydzieleni do szatni zgodnie z nr startowym, na miejscu był depozyt, w biurze zawodów można było otrzymać mapkę z zaznaczonymi szatniami i nr do nich przydzielonymi. Oczywiście biała lub czerwona koszulka, nr z chipem i wszelkie potrzebne informacje.

Tuż przed startem wszyscy chętni mogli rozgrzać się podczas wspólnej rozgrzewki pod okiem trenerów. Potem wspólnie śpiewaliśmy Hymn Polski i już tylko trzeba było zająć odpowiednie miejsce – białe koszulki po prawo, a czerwone po lewo plus ewentualnie dołączyć do grupy z timekeeperem na 35/40/45/50/60 min i starać się go nie zgubić. Przyznam szczerze, że przy tak dużej liczbie biegaczy mojego 45min-Timekeepera widziałam na starcie i potem dopiero na mecie, ale wielki plus za timekeepera, bo był bardzo pomocny. Bieg był dość szybki i poza jednym mostem nie było żadnych podbiegów. Na mecie na wszystkich czekał medal w kształcie POLSKI, dla chętnych dyplomy oraz powerrade i woda. Mnie i Malwinie humor dopisywał, bo udało nam się poprawić czasy na 10 km, gorzej było z Panami, którzy ewidentnie liczyli na coś więcej…

Na pewno wezmę udział w następnej edycji, gdyż bieganie to świetny sposób na celebrowanie tak ważnych dni. Organizatorzy świetnie poradzili sobie z tak dużą ilością zawodników, czego można im tylko pozazdrościć. Jedyną rysą w pamięci jest późniejszy Marsz, który zakończył się tak jak wszyscy widzieliśmy w wiadomościach. No ale może za rok będzie lepiej.