Bitwa o Łódź – Second Frozen Battle – relacja

Bitwa o Łódź – Second Frozen Battle – relacja

Bitwa o Łódź – Second Frozen Battle 2016-12-17

15622113_1207439709339179_6120051733823922725_nDruga odsłona Zimowej Bitwy o Łódź ponownie zagościła na terenie Stacji Nowa Gdynia. Jak pamiętacie pierwsza edycja odbyła się w styczniu tego roku (link http://szakalebalut.pl/bitwa-o-lodz-first-frozen-batle-2016-01-09/ ) i był moim pierwszym biegiem przeszkodowym. W związku z tym nie mogło mnie zabraknąć na kolejnej edycji. Taki sentymentalny ze mnie typ.

Pojawiłem się punkt 9 po odbiór pakietu, potem szybkie zakupy prezentów w Jula na Wigilię ze znajomymi. Prezenty do 10zł na literkę „B” od nazwy miejscowości, w której wigilia się odbywała tj. Bukowiec. Padło na brzeszczot i błystkę. W zanadrzu zostały baterie i bidon ale wydały mi się zbyt oczywiste.

Z przyczyn obiektywnych z domu zdołałem wyjść 11:47 a start o 12. Ja naprawdę kiedyś się porządnie spóźnię na start. Zdążyłem.

Na rozgrzewkę czasu mało więc szybciutki truchcik z parkingu, ramiona w ruch i podskoki.

15542424_1207412479341902_2896697011960143780_n-kopiaJeden z zawodników zapytał czy nie mam przypadkiem rękawiczek zapasowych. Zgodnie z prawdą powiedziałem że mam ale do startu 1,5min więc raczej nie zdążę obrócić. Sam zaś miałem pancerne, gumowane, zimowe, rękawice budowlane, tzw. wampirki w wersji de lux. Cieplutkie i woda się ich nie ima. Współczułem koledze ale z drugiej strony sam sobie winien. Będzie marzł, zapamięta i następnym razem zabierze.

Mało czasu na rozgrzewkę ale i na powitanie znajomych. Na debiut przeszkodowy ze znanych mi osób, porwali się Kamila i Maciej czyli Pan Jagoda.

Trasa została poprowadzona w zbliżony sposób do pierwszej edycji tzn. małe kółko rozgrzewkowe ok 800m, dookoła Stacji Nowa Gdynia, oraz dwie duże pętle po lesie z placem zabaw za basenem, po ok. 3km każde. Przy trasowaniu uczestniczył Kamil Wainberg doświadczony korespondent biegowy i uczestnik wielu biegów przeszkodowych. Rzeczywiście przebieg trasy został znacznie urozmaicony, pomimo bardzo podobnego przebiegu całej trasy. Zostały  wykorzystane dodatkowe naturalne przeszkody: powalone drzewa, dziury i górki. Bardzo na plus.

Po kilku biegach przeszkodowych, zaliczonych w tym roku, taktyka pozostała bez zmian. Do pierwszej przeszkody, dzida, dzida a potem biegnę swoje. Plan został zrealizowany w 100%. Pierwsze 200m w tempie ok 3:30 potem następnie ok 600m tempem 4:10-4:20. W czasie biegu nie patrzę na odczyty, więc jak ściągnąłem dane z zegarka, zrobiło to na mnie wrażenie. Niestety organizator tym razem, postarał bardziej i pierwsza przeszkoda w postaci, wspinaczki po rusztowaniu, aby przejść nad płotem, została trzykrotnie poszerzona. Cały misterny plan poszedł … spalił na panewce. Korka nie było a siły nadwątlone. Trzeba było wcześniej sprawdzić trasę. Tylko jak się przyjeżdża 3 min przed startem to co się dziwić, że trasa nie rozpoznana. Przy odbiorze pakietu sprawdziłem tylko przeprawę. Długość ok 100m a grubość lodu ok 3-4cm. Nie utrzyma Nas. Czyli brodzimy na maksa.

15284848_1207419506007866_2980951900196757778_nDalej las niecały kilometr po płaskim. Wyprzedza mnie kilka osób ale taki był plan. Rusztowania, pod mostek i pierwszy kontakt z wodą. Zimna ale bez przesady, nie odczuwam tego poprzedniego ścisku stóp. Placyk zabaw trochę rozczarował, siatka, opony, no może oprócz czołgania pod terenowym potworem z zieloną klatko-ramą. Chętnie pojeździł bym takim. Dobiegam do przeprawy i zaczynają się schody. Ludzie biegnący przede mną brodzą po szyję w wodzie. Szybka ocena sytuacji i oddaję Typowi w niebieskiej kurtce kluczyk do auta. Słyszę, jak rozmawia przez telefon: Radek … za głęboko. Nie ma lipy będziemy brodzić na całego. Wskakuję do wody i pierwsze zdziwienie nie jest tak zimno. Problemem staje się głębokość. Kiedy woda jest po pachy robi się mało komfortowo ale się idzie. Luzik. Niestety dalej są dziury raz po raz tracę grunt pod nogami trzeba płynąć. Tego się nie spodziewałem. Wokoło latają panienki swawolne. Ten krótki 100m odcinek zajmuje mi 3 minuty. Z późniejszych relacji innym nawet 5 min. Tyle czasu w lodowatej wodzie, słabo. Zasadniczo zimowy duathlon fajna sprawa ale dobrze byłoby aby uczestnicy mieli taką informację przed startem.

Na szczęście organizator podjął szybką decyzję i nie wszyscy musieli pływać. Na drugim kółku przeprawa została zamknięta.

Niestety moje super rękawiczki zostały całe zmoczone i porzuciłem je zaraz za przeprawą. Namoczone nie ochronią przed zimnem a dodatkowo wychłodzą.

15439770_1207413336008483_5054456226198232332_n-kopiaDalej niby znana trasa ale z urozmaiceniami terenowymi. Biegnę swoje i przed sobą mam cały czas pomarańczowego i niebieskiego. Odległości się niewiele zmieniają. Drugie kółko powtórka z rozrywki ale bez głębokiej wody. Wchodzenie na rusztowania bez rękawiczek nie jest przyjemne. Mam takie odczucie, że metal wychładza bardziej niż woda. Ledwo się trzymam zgrabiałymi palcami. Drugie kółko bez emocji. Przeprawa zamknięta o czym się dowiaduję dobiegając do niej. Byłem już przygotowany na powtórkę. Drugi raz bym płynął cały czas. W lesie wyprzedza mnie jeszcze jeden uczestnik w czarnym. Robi się większa przerwa pomarańczowy i niebieski cisną żeby ich czarny nie dopadł. U mnie bez zmian z przodu robi się luźniej z tyłu nikogo nie widzę. Motywacji żeby cisnąć brak.

Dobiegam do mety i szybko staję przy ognisku. Ręce zgrabiałe trochę bez czucia, pierwsze objawy odmrożenia. Obok Krzysiek próbuje rozgrzać ręce ale minę ma nie tęgą. Wyciąga ręce nad ognisko i mówi nie dość, że odmrożone to je jeszcze poparzę. Powoli wraca czucie w palcach można wziąć herbatę i zaraz pod prysznic.

Było godnie, będzie co wspominać ale to nie jest zabawa dla każdego.

Zmagania z wymagającą trasą ukończyło 131 osób, zapisanych było 275 ile zrezygnowało trudno powiedzieć. Z mojej oceny wychodzi że na starcie pojawiło się ok 180-200 osób.

Najszybszy Przemek Balcerzak dobiegł do mety z czasem 38:29 najszybsza okazała się Julia Paniutycz 42:30. Gratulacje

Kamila 52:47 m-ce K8, open 75.
Maciej vel Pan Jagoda 40:30 m-ce M i open 6

Mój czas 46:08 i M36, open 37.

Porównanie do poprzedniej edycji? Cóż trasa inna przeprawa inna czyli nie bardzo jest co porównywać. Jednakże gdyby była klasyfikacja wiekowa byłbym pierwszy w K40. Tego się nie spodziewałem.

Pozdrowienia dla wiernych i twardych kibiców, organizatorów a w szczególności dla uczestników. Do zobaczenia w jakimś cieplejszym spa.

Pozdrawiam
Dominik Szakal Bałut z Bałut.

Linki:
http://time4s.pl/
https://stacjanowagdynia.pl/

Zdjęcia:
Crossrunshop – Foto Doktorek https://www.facebook.com/crossrunshop/photos/?tab=album&album_id=1207371166012700